Każdy posiadający social media zetknął się z influencingiem i influencerami. Teraz przyszedł czas poznać ich przeciwieństwo. Hasztag “deinfluencing” posiada już ponad 600 milionów wyświetleń na TikToku. Trend polega na odradzaniu zakupu viralowych produktów, przedstawiając je jako zbędne zachcianki, niekorzystnie wpływające na portfel oraz planetę.
Jest tak wielu influencerów, którzy twierdzą, że jeśli pójdziesz w ich ślady i kupisz ich szajs, naprawisz funkcjonowanie swoich jelit. Nie będziesz już wzdęty, nie będziesz już zmęczony. Jeśli masz obawy dotyczące zdrowia jelit, udaj się do lekarza! – mówi tiktokerka Michelle Skidelsky.
TikTok posiada obecnie ponad miliard aktywnych użytkowników i stał się najchętniej wybieraną platformą do zamieszczania reklam, zajmując tym samym miejsce Instagrama oraz znacznie wyprzedzając Facebooka i Youtube’a. Lokowanie produktu w treściach influencerów nazywany jest content marketingiem i jest bezpośrednią odpowiedzią producentów na rosnące zapotrzebowanie na online content.
Dzięki SM promocje dóbr materialnych stały się bardziej subtelne i równocześnie efektywne. Od 2016 roku odnotowano wzrost wyszukiwań frazy „influencer marketing” w Google o 465%, a prawie 2/3 firm może pochwalić się osobnym budżetem przeznaczonym na content marketing. Kampania opiera się na promocji produktu, marki lub usługi poprzez osobowość, popularność i oryginalność osoby publicznej. Przychylność respondentów do swoich idolów wpływa pozytywnie na wyniki sprzedaży.
Konsumenci powinni być jednak świadomi realiów viralowych produktów. Nawet jeśli nasz ukochany influencer szczerze uwielbia dany produkt, to nie zmienia faktu, że ma płacone za jego promowanie. Trendy odchodzą niesamowicie szybko, sprawiając, że posiadanie czegoś po jego okresie sławy staje się żałosne i śmieszne. Z tego samego powodu viralowych produktów nie da się już sprzedać. Ich wartość maleje do tego stopnia, że kupujący więcej wydałby na przesyłkę niż na sam produkt.
Mam wrażenie, że jeśli chodzi o media społecznościowe obecnie, bardzo trudno jest określić, co jest warte szumu, a co nie. Wpadałam w tę samą pułapkę, w której potrzebowałam kolejnego nowego produktu lub musiałam podążać za kolejnym nowym trendem(…), musiałam mieć viralowy produkt, aby być ważną, a to jest po prostu śmieszne.
Nie ulegaj tak łatwo wpływowi tych wszystkich informacji. Lubię kupować nowe kosmetyki, ale nie kieruj się przekonaniem, że musisz kupić coś tylko po to, by poczuć się ważnym, bo to nieprawda. – mówi beauty influencerka Rachelle Di Stasio.
Deinfluencing to krok naprzód w walce z konsumpcjonizmem. W dopasowany i zrozumiały sposób otwiera młodym ludziom oczy na niekorzystne, szkodliwe dla planety nawyki zakupowe. Nawet najdroższe dobra materialne nie upiększą nam życia, kiedy nasza planeta będzie tonąć w śmieciach. Zastanówmy się więc dlaczego i w jakim celu chcemy coś kupić, zanim wyciągniemy portfel.
Bibliografia:
https://influencermarketinghub.com/influencer-marketing-benchmark-report/
https://influencermarketinghub.com/influencer-marketing/
https://www.demandsage.com/tiktok-user-statistics/
https://www.tiktok.com/@michelleskidelsky/video/7197509354889792774?q=deinfluencing&t=1684944680916
https://www.tiktok.com/tag/deinfluencing
https://www.tiktok.com/@rachelledistasio/video/7193452721901554987?q=deinfluancing&t=1686413007900