Dieta wegańska i wegetariańska z roku na rok cieszą się coraz to większym zainteresowaniem. Według statystyk z 2023 roku, aktualnie aż 88 milionów osób decyduje się zrezygnować z mięsa w swojej codziennej diecie. Według przewidywań, światowy rynek alternatywnych produktów pochodzenia roślinnego do 2028 roku ma osiągnąć wartość aż 15,8 miliarda dolarów. Wszystko to na skutek zwiększenia ludzkiej świadomości dotyczącej realiów hodowli mięsa. Co gdyby jednak można było je otrzymać w bardziej humanitarny sposób? Otóż można. Dwie amerykańskie firmy: Upside Foods i Good Meat, poinformowały w czerwcu 2023 roku, że otrzymały ostateczną zgodę Departamentu Rolnictwa USA na sprzedaż mięsa hodowanego w laboratorium!
Proces powstawania wspomnianego “mięsa in vitro” rozbić można na 4 etapy. Najpierw, od żywego zwierzęcia pobiera się próbkę komórek macierzystych, które następnie umieszcza się w dużych zbiornikach razem z pożywką hodowlaną. To ona dostarcza komórkom wszelkich niezbędnych składników odżywczych oraz umożliwia ich namnażanie. Na tym etapie, znaczenie ma nie tylko jej rodzaj, ale również dopływ tlenu, wartość pH, temperatura oraz sterylność. Oprócz tego, wspomnianą pożywkę różnicuje się tak, aby w efekcie końcowym uzyskać trzy główne składniki “prawdziwego” mięsa: tkankę mięśniową, tłuszczową oraz łączną. Na ostatnim etapie komórki są rozdzielane oraz nanoszone na “szkielet”, podtrzymujący całą formę. Podczas Festiwalu Przemiany (zorganizowanego w 2019 roku przez Centrum Nauki Kopernik) zademonstrowano, że w tej roli sprawdzi się nawet szkielet liścia, np. szpinaku!
Pierwowzór mięsa laboratoryjnego powstał już w 2013 roku – wszystko dzięki zespołowi badawczemu z uniwersytetu Maastricht, pod przewodnictwem Mark’a Post’a. Chociaż plany dotyczące wypuszczenia go na amerykański rynek stały się w końcu realne – prace nad jego udoskonaleniem i późniejszym rozpowszechnieniem cały czas trwają. Aktualna wiedza pozwala nam natomiast wyodrębnić zarówno wady jak i zalety takiego rozwiązania!
Jednym z głównych problemów stojących na drodze do rozpowszechnienia mięsa in vitro na sklepowych półkach jest koszt jego produkcji. Nie bez powodu prace najsprawniej posuwają się w Ameryce, gdzie zwiększone zostały fundusze federalne specjalnie na potrzeby rolnictwa komórkowego. Cena produktu zmaleć ma jednak wraz ze wzrostem popytu – zainteresowanie klientów nie powinno być jednak problemem, prawda? Otóż nie jest to takie proste. Chociaż o mięsie laboratoryjnym jest dość głośno, a ludzie w większości są nim zaciekawieni i zaintrygowani, to część z nich dalej pozostaje sceptycznie nastawionych. Nic w tym jednak dziwnego, biorąc pod uwagę że “mięso z probówki” dalej pozostaje kontrowersyjnym tematem – zwłaszcza, że na tak wczesnym etapie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy długoterminowe opieranie na nim swojej diety nie pociągnie za sobą jakichś niepożądanych skutków ubocznych. Ciężko również “wyhodować” sztuczne mięso tak, aby dorównywało prawdziwemu nie tylko w kwestii konsystencji, ale walorów smakowych. W danych okolicznościach rodzi się istotne pytanie: skoro jego produkcja jest droga i czasochłonna, a efekty które przynosi nie są oszałamiające – po co to robić?
Zaczynając od kwestii ekologii – rozwiązanie to miałoby zmniejszyć ilość wydzielanego przez krowy metanu do atmosfery. Podaje się, że przeciętna krowa może produkować dziennie aż do 400 litrów tego pierwiastka. Corocznie, bydło hodowlane stoi więc za produkcją 80 mln ton metanu, czyli 22% emisji tego gazu na skalę światową. Oprócz tego, tereny dotychczasowych pastwisk i upraw krowiej paszy mogłyby zostać zagospodarowane na coś zupełnie innego, a zapotrzebowanie na energię oraz surowce niezbędne do tradycyjnej hodowli bydła – znacznie by się obniżyło. Najistotniejszym dla wielu aspektem jest jednak zniwelowanie okrucieństwa wobec zwierząt – pobór komórek macierzystych jest bowiem przeprowadzany w zupełnie bezbolesnej formie, a cały proces nie wymaga niczyjego uśmiercenia. Fakt, że produkt ten pochodzi z laboratorium wyklucza również jakiekolwiek choroby, z którymi mogłyby mieć styczność zwierzęta (uwzględniając zarówno patogeny, jak i pasożyty). Nie wyklucza się również, że dzięki konsekwentnej pracy nad projektem, naukowcom uda się zaprojektować mięso o niecodziennym smaku oraz zdecydowanie lepszym składzie. Na ten moment, pozostaje to jednak jedynie w wizji niedalekiej przyszłości.
Wielkość światowego rynku mięsa hodowlanego wyceniono w 2022 roku na aż 246,9 mln USD, a przewidywany roczny wskaźnik zysku (CAGR) w latach 2023 – 2030 kształtuje się na poziomie 51,6%. Branża hodowlana stanowi niezaprzeczalnie fundament gospodarki większości państw, wpływając na ich rozwój w wielu aspektach. Chociaż rynek “sztucznego mięsa” jest dopiero w początkowej fazie, to prace badawcze nad jego produkcją konsekwentnie trwają. Stoi za tym nie tylko wspomniane wcześniej zwiększenie świadomości środowiskowej, ale również coraz częstsze przejawy empatii wobec zwierząt hodowlanych, a tym samym chęci zmiany warunków, w których te funkcjonują. Dzięki pracy wielu zespołów badawczych, niedługo może stać się to możliwe! Produkcja “mięsa z probówki” została przez wiele tabloidów okrzyknięta “dietą przyszłości”, ale czy faktycznie tak będzie? Dowiemy się już wkrótce.
Źródła:
https://kukbuk.pl/artykuly/mieso-z-probowki-nowa-rewolucja/
https://www.eufic.org/en/food-production/article/lab-grown-meat-how-it-is-made-and-what-are-the-pros-and-cons
https://www.grandviewresearch.com/industry-analysis/cultured-meat-market-report
https://worldanimalfoundation.org/advocate/how-many-vegans-are-in-the-world/