Ecoutopia – rozważania na temat przyszłości naszej planety

Ecoutopia - rozważania na temat przyszłości naszej planety (1)

Współczesny świat cechuje fuzja ogromnej naiwności i niesamowitego cynizmu. Dotyczy to każdego sektora naszego życia. Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy; głosimy pewne ideały, które są zupełną sprzecznością z akcjami, jakie podejmujemy; ufamy ludziom, którzy głoszą nieszczerą deklarację wiary w poglądy podobne do naszych, a czujemy strach przed osobami, które śmiało i szczerze nie zgadzają się z naszą wizją świata. Osobiście uważam nawet, że jest to domeną ludzkości. Taki dualizm poglądowy współczesnego świata, który z jednej strony propaguje ideę postępu, a z drugiej strony wciąż podświadomie nie chce dopuścić do siebie stanu współczesnego świata, zatracając się w tym, co jest stałe. 

Przez taką zależność ludzkiego umysłu najbardziej cierpi planeta, która bezpośrednio podlega temu dualizmowi. Ona bowiem zależy od nas, tych sprzecznych jednostek, które ciągle wzbraniają się przed dopuszczeniem do siebie faktów, że świat, który znamy, jest tworem śmiertelnym.

 

W czym tkwi problem? 

W ludzkiej mentalności. 

Wyobraźmy sobie, że mamy do zrealizowania dwa cele. Do jednego droga prowadzi przez jednorazowy wkład, intensywną pracę w celu osiągnięcia wyznaczonego punktu, a drugi rozwiązujemy poprzez ciągłe wprowadzanie zmian każdego dnia, aż do wyznaczonej daty kończącej starania i zatrzymującej się na pewnym etapie drogi. 

Który cel byłby dla nas przyjemniejszy do osiągnięcia? 

Myślę, że dla zdecydowanej większości ten pierwszy, ponieważ jesteśmy współcześnie „społeczeństwem checklisty”, które uwielbia „odhaczyć” sobie swoje osiągnięcia. 

Przekładając to więc na sprawę globalnej katastrofy klimatycznej, uzyskujemy dość precyzyjną przyczynę naszej ciągle tendencji spadkowej w procesie jej zapobiegania. Problemy klimatu to tak naprawdę konflikt, którego nie da się rozwiązać przy teraźniejszym stanie rzeczy. Tutaj potrzeba postawić wszystko na jedną kartę, co jest niemożliwe, ze względu na różnice społeczne, jakie warunkuje kapitalizm, współczesna polityka czy wpływ ekstremistycznych poglądów. Zawsze bowiem znajdzie się jakiś pilniejszy, bardziej naglący cel do zdobycia, niż  nieskończenie złożona walka o dobrobyt naszej planety, która przecież istnieje od miliardów lat, więc „może zaczekać aż skończy się wojna, głód, migracje”. Ale wojna, głód, migracje – to się nigdy nie skończy. A zasoby naszej planety – owszem.

 

Czy ten problem da się w ogóle rozwiązać? 

Tak, da się, ale potrzeba do tego ogromnej determinacji. Determinacji w pojęciu mobilizacji wszystkich najzagorzalszych przeciwników walki kontra przemianom ekologicznym na świecie. Potrzebujemy polityków, którzy działają, a nie wyznają tylko dane wartości. To tak jak ruch pacyfistyczny – nikt nie lubi wojen, każdy może przyjąć taki manifest, natomiast rzeczywistą pomoc niosą tylko działacze, którzy większość akcji swego życia poświęcają przeciwdziałaniu konfliktom zbrojnym, w realny sposób. 

Zatem po pierwsze – twórzmy parlamenty działaczy. Wybierajmy odpowiedzialnie (i nie tylko w sferze supermarketowych zakupów „plastic or no plastic”). 

Po drugie, edukujmy się, ponieważ tylko w ten sposób możemy uświadomić sobie tragizm naszego położenia. I nie bójmy się pokazywać wszystkich ciemnych stron naszego postępowania. Ponieważ dopóki młodzi ludzie nie uświadomią sobie, jak wygląda świat kreowany przez część zaślepionych na naszą przyszłość dorosłych, dopóty nie będą zmotywowani, by kreować firmy, biznesy i futurystyczne sektory gospodarki w sposób zrównoważony. 

Po trzecie – wytrwajmy w długotrwałej drodze do wspólnego celu. Bo jesteśmy do tego zdolni. W dużym stopniu to od nas zależy, kogo wspieramy, inwestując nasze pieniądze w tę działalność. Jeżeli wspieramy koncerny wykorzystujące ludzi i środowisko – ponosimy też za to odpowiedzialność. Jeżeli wyrażamy naszą „pieniężną” aprobatę małym biznesom, które są uosobieniem zmiany, pokazujemy, że nam zależy. Zależy nam na planecie. 

Po czwarte – interesujmy się polityką, bo to ona jest najbardziej bezpośrednią drogą w stronę sukcesu „misji planeta” 

Po piąte – nie przytłaczajmy się brzemieniem winowajców katastrofy klimatycznej. Nie jesteśmy jedynymi osobami, które mogą coś zmienić. Działaj, motywuj innych, ale pozwalaj sobie na błędy. Masz do tego prawo, a nawet obowiązek, o ile nie nadużywasz swoich niedociągnięć do usprawiedliwiania zakończenia starań. Nie ma czegoś takiego jak „climate high”, tutaj musisz każdego dnia podejmować małe starania, które krok po kroku dają małe efekty. 

Nie jesteś w tym sam/sama. Miliony ludzi cierpią, miliony ludzi nie zgadzają się z antyklimatyczną polityką wielkich kapitalistycznych łańcuchów, miliony zauważają problem. 

Miliony chcą zmiany. 

 

źródła:

https://forsal.pl/artykuly/1372005,cop24-czy-ziemie-da-sie-jeszcze-uratowac.html

https://www.unic.un.org.pl/oionz/stan-naszej-planety/3390

17:14″Raport z przyszłości. Jak uratować naszą planetę?” | Odcinek 1YouTube · audiotekaNov 20, 2020

Autor artykułu: Adrianna Nowak
Autorka

Adrianna Nowak

Autorka grafiki

Natalia Szczepanik

Scroll to Top