Krowa, soja, owies czy migdały, czyli spór o mleko

17/02/2023
Wraz z rozpowszechnieniem wegańskiej diety, sklepowe półki w Polsce kolejno zapełniały nowe warianty produktów typowo roślinnych. Wegański styl życia stał się nową domeną ludzi świadomych, dążących do zacieśnienia symbiotycznej relacji z naturą. Niestety jednak, wraz z coraz większym zapotrzebowaniem na wegańskie odpowiedniki, producenci porzucili dbałość o jakość oraz zrównoważony łańcuch produkcyjny swoich produktów.
Dlatego w tym artykule dla dobra wszystkich roślinożerców, ukażę prawdziwe oblicze wegańskich „mlek”, porównam roślinne zamienniki z ich krowim prototypem oraz na samym końcu przedstawię zwycięzcę mlecznej nagrody konsumentów.
 

Reprezentacja uczestników mlecznej debaty

 

Rozważania tego artykułu będą dotyczyły klasycznego mleka krowiego oraz roślinnych „mlek”, wytworzonych z: soi, migdałów oraz owsa. Każdy z uczestników będzie poddany dogłębnej analizie pod względem: zawartości składników odżywczych, zużycia zasobów wodnych w procesie produkcji, pozostawionym śladzie węglowym oraz eksploatacji środowiska podczas uprawy/produkcji tego mleka/„mleka”. Wszystkie kryteria podlegają skali punktowej od 1 (zupełnie nie zrównoważony) – 5 (w pełni zrównoważony).

 

Mleko krowie

 

Mleko krowie oraz nabiał w ogóle mają bardzo niekorzystny wpływ na środowisko. Zaczynając od samego początku, krowa to również żywy organizm, dlatego, aby dawał mleko, musimy wpierw „włożyć w niego” dużo zasobów spożywczych, bydojść do punktu zero – rozpoczęcia produkcji mleka. Dodatkowo, w przewodzie pokarmowym tych ssaków, stale wytwarzany jest metan – gaz 25 razy bardziej szkodliwy niż CO2 oraz tlenek diazotu (obecny w obornikach – gnojownicy), który jest nawet 300 razy silniejszy od CO2! Te informacje już na tym etapie brzmią przerażająco, a jeżeli jeszcze pomnożymy te liczby razy 250 milionów, to mamy całościowy wynik emisji gazów cieplarnianych podczas produkcji produktów tylko „od-krowich”. Wspomniana już wyżej gnojownica jest produktem przemiany materii bydła, który również musi się gdzieś podziać, więc spływa do ścieków – zanieczyszczając okoliczne wody – albo rozkłada się – zanieczyszczając okoliczne powietrze. Według badań, produkcja 1 szklanki mleka krowiego dziennie wymaga wykorzystania 120 l wody oraz 650 m gruntów rocznie.

Mleko krowie znane jest jako źródło białka, „eliksir na silne kości”. I rzeczywiście, mleko zawiera cenne substancje takie jak białko, wapń, witaminy B12 i B2, ale również, jak jak każdy produkt odzwierzęcy, zawiera niezbyt zdrowe tłuszcze nasycone, które wpływają na wzrost poziomu cholesterolu, przez co mogą przyczynić się do rozwoju otyłości, chorób układu krążenia czy raka.

 

Moja ocena:

zawartość składników odżywczych: 3/5

zużycie zasobów wodnych w procesie produkcji: 2/5

ślad węglowy: 1/5 (emisja gazów cieplarnianych wynosi 229 kg CO2/rok – 1 szklanka dziennie przez rok)

eksploatacja środowiska: 1/5

Suma: 7/20

 

„Mleko” migdałowe

 

„Mleko” migdałowe jest 2. w kolejności „mlekiem” (tuż za mlekiem krowim), które wymaga największej ilości dostarczanej wody. Drzewa migdałowe w większości sadzone są w Kalifornii, gdzie coraz częściej woda jest produktem deficytowym. Ponadto drzewa migdałowe żyją około 25 lat, więc nawet w niekorzystnych warunkach małej dostępności wody z opadów, muszą one być obficie podlewane.

Przechodząc do emisji gazów cieplarnianych, teoretycznie możemy powiedzieć, że sama uprawa drzew migdałowych przeciwdziała temu zjawisku, dzięki pobieraniu CO2 do przeprowadzania przez drzewo fotosyntezy. Natomiast wciąż musimy pamiętać, że zebrane migdały trzeba przetransportować (najcz. z Kalifornii). Emisja gazów jednak w porównaniu do mleka krowiego jest ponad 4 razy mniejsza.

Bardzo kontrowersyjnym punktem uprawy migdałów pod produkcję tego napoju jest eksploatacja pszczół, które zmuszone są do zapylania kwiatów tych drzew podczas okresu ich hibernacji. Przez to są przedwcześnie wybudzane oraz przymuszone do pracy często podczas intensywnego stosowania pestycydów.

Wśród zalet migdałowego napoju wyróżniamy przede wszystkim właściwości zdrowotne. Przede wszystkim ma wysoką zawartość białka, są bogate w argininę (aminokwas wspomagający prawidłową pracę serca), stanowi dobre źródło błonnika, zawiera jedynie zdrowe tłuszcze nienasycone (w przeciwieństwie do mleka krowiego).  Dodatkowo, „mleko” migdałowe jest najmniej kaloryczne wśród swoich konkurentów.

 

Moja ocena:

zawartość składników odżywczych: 4.5/5

zużycie zasobów wodnych w procesie produkcji: 3/5

ślad węglowy: 3/5

eksploatacja środowiska: 3/5

Suma: 13.5/20

 

„Mleko” owsiane

 

„Mleko” owsiane to silny, pewny siebie zawodnik. „Mleko” to poszczycić się może małą powierzchnią upraw (pod względem zapotrzebowania) oraz stosunkowo niskim zużyciem wody. Owies dodatkowo jest przystosowany do różnych warunków środowiska, dlatego emisje gazów cieplarnianych są zdecydowanie najniższe. Potwierdziły to, trwające już ponad 30 lat, obserwacje produkcji tego napoju w Szwecji. W przypadku „mleka” owsianego wytwarzanego przez dużych, zagranicznych producentów, często może zawierać glifosat (związek organiczny stosowany do zwalczania chwastów). Dodatkowo płatki owsiane, również stosunkowo nierzadko zawierają szkodliwy dla zdrowia metal – nikiel.

Z drugiej strony napój ten jest cennym źródłem błonnika pokarmowego, który zmniejsza poziom cholesterolu i zapobiega otyłości.

 

Moja ocena:

zawartość składników odżywczych: 2.5/5

zużycie zasobów wodnych w procesie produkcji: 4.5/5

ślad węglowy: 4/5

eksploatacja środowiska: 3/5 (ze względu na powszechne zastosowanie nawozów sztucznych w uprawie oraz wyjaławianie gleby przez błędne metody uprawy)

Suma: 14/20

 

„Mleko” sojowe

 

Ostatnim uczestnikiem naszego „sporu o mleko” jest „mleko” sojowe – pionier wegańskich zamienników nabiału. Pierwszy tego typu napój powstał już w 1956 r. jako mleko roślinne modyfikowane dla niemowląt (mimo że Amerykańska Akademia Pediatrii nie zaleca stosowania tego „mleka” u niemowląt, ze względu na zbyt małą liczbę badań w tym kierunku).

Największym problemem soi jest sposób jej uprawy. Soja (i palmy) są główną siłą destrukcyjną równikowych lasów tropikalnych. Ogromne połacie tych lasów są zamieniane w monokultury soi, a następnie opryskiwane pestycydami. Wielkie farmy soi wymagają ogromnych ilości fosforanów, co znacząco zanieczyszcza pobliskie gleby i rzeki. Dobrą stroną jest jednak ograniczenie zużycia wody w procesie uprawy tego surowca.

Pod względem zdrowotnym soja wciąż stanowi duży znak zapytania. Z jednej strony jest cennym źródłem białka, zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe obniżające poziom cholesterolu czy pomaga w obniżeniu trójglicerydów we krwi. Jako jedyny z wymienionych w tej dyskusji surowców ma również podobną, a nawet wyższą niż mleko krowie zawartość białka. Niestety jednak, białko to jest bardzo słabo przyswajalne dla ludzkiego organizmu, więc ta zaleta jest dosyć powierzchowna.

Soja łagodzi również objawy menopauzy u kobiet oraz zmniejsza ryzyko wystąpienia raka piersi czy raka prostaty. Z drugiej strony jednak, „mleko” sojowe stosunkowo łatwo uczula oraz zawiera tioglikozydy – związki chemiczne, które negatywnie wpływają na pracę tarczycy.

 

Moja ocena:

zawartość składników odżywczych: 3.5/5

zużycie zasobów wodnych w procesie produkcji: 4.5/5

ślad węglowy: 3/5

eksploatacja środowiska: 1/5

Suma: 12/20

 

* * * *

 

Jak widać, mleko „mleku” nierówne. Zarówno ze względów środowiskowych, jak i zdrowotnych, lepiej jest wybierać wartościowe „mleko” roślinne. W tym celu warto z uwagą przeglądać składy i be zwahania eliminować produkty zawierające: fosforany, celulozę, sztuczne aromaty czy gumy gellan.

W naszym rankingu wygrało „mleko” migdałowe, co zupełnie odzwierciedla opinie specjalistów w tym temacie. Należy jednak pamiętać, że fakt bardziej zrównoważonej produkcji nie czyni tej produkcji ekologiczną.

Świetnym sposobem na przyjazną środowisku produkcję roślinnych napojów jest tworzenie ich w domu, za pomocą miksera, wody i np. migdałów. W ten sposób otrzymujemy niskoprzetworzoną wersję sklepowego napoju, produkowanego na masową skalę przy masowym zużyciu wielu cennych zasobów naturalnych.

Najważniejsze jest, by być świadomym swoich wyborów. W świecie tak obfitym w różnorodne opcje, musimy stosować się do pewnych uniwersalnych kryteriów, by świadomie wybierać produkty lepsze dla nas i dla naszej przyszłości. A przyszłość zaczyna się od… mleka 🙂

 

Źrodła:

https://centrumbio.pl/blog-mleko-migdalowe-jakie-ma-wlasciwosci-odzywcze-i-dlaczego-warto-je-pic-

https://odzywianie.wprost.pl/produkty/10698565/mleka-roslinne-korzystne-dla-zdrowia-ale-czy-rowniez-dla-srodowiska.html

https://strefaagro.pl/czy-mleko-migdalowe-jest-bardziej-przyjazne-dla-srodowiska-niz-krowie-z-tych-produktow-zrobisz-weganski-napoj-ktory-zastapi/ar/c8-16920143

https://fit.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/co-jesz/mleko-owsiane-wlasciwosci-wartosci-odzywcze-kalorie-aa-9vsy-UrDF-shWH.html

Które mleko roślinne najbardziej szkodzi środowisku? – Blisko Przyrody

https://zielonyferment.pl/zadne-mleko-roslinne-nie-jest-nieskalane-jaki-wplyw-na-srodowisko-ma-napoj-roslinny/

https://swiatsupli.pl/blog/bialko-sojowe-czy-serwatkowe/

 
Autor artykułu: Adrianna Nowak
Autor

Adrianna Nowak

Graficzka: Anna Niemiec
Autor grafiki

Anna Niemiec

Scroll to Top